wtorek, 4 marca 2014

Szarmancki złodziej z Koszyc

Wieczór jak każdy inny, Brno, tramwaj nr.3...
Koleżanka, Panienka z okienka, wraca z baru do domu.
Podchodzi do niej chłop w średnim wieku. Zionie mu gorzołem z ryja niczym ojcu pana młodego w dzień po weselu.
Zagaduje: "Cześć! Jak ci na imię? Ja jestem XXX i przyjechałem tu z Koszyc, żeby kraść".
Panienkę z okienka rozbroiła szczerość współpasażera, więc pyta: "I co? Podoba się Panu w Brnie?"
A on na to: "Tak, bardzo mi się podoba, bo tu jest co kraść."
Byłam już świadkiem próby podrywu na auto, na ambitny film, na hotel, (tak, miejscowy gołodupiec w mieście Hammamet w Tunezji wciskał mi kit, że jest właścicielem hotelu) na pizzę, na torbe z Ikei, na klatę, na szczeniaka Yorka, ale "na złodzieja" jeszcze chyba nigdy.
Co kraj to obyczaj.
Pozdrawiamy Słowację! :* :* :*

1 komentarz:

  1. Chciał ją poderwać na tekst "Twój tata był złodziejem? Bo ukradł wszystkie gwiazdy z nieba i umieścił je w Twoich oczach" tylko był tak pijany, że wszystko pochrzanił :P

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.