środa, 21 grudnia 2016

Dziki Wschód

Jest w Pilźnie bar, którego nie ominie żaden szanujący się entuzjasta broni i/lub Dzikiego Zachodu.
Mowa o A.C.W. Saloon, "miejscu, gdzie Bourbon Whiskey leje się za 28 koron", jak informuje barowa strona www.



Właściciel, pan Michal Kindl, zwany Miki, jest fanem militariów, wojskowości i muzyki country. 
Pan Michal w swoim aucie

Poza prowadzeniem baru, w którym możecie zorganizować urodziny, Sylwester, wesele czy posłuchać muzyki na żywo, pan Michal pomaga w organizacji obozów militarnych dla dzieci, młodzieży i dorosłych. To, że to pierwszorzędna zabawa, możecie się przekonać oglądając wybrane fotki poniżej lub całą galerię.

Do A.C.W. Saloonu oczywiście można wejść z bronią i wielu gości tak robi, bo po prostu lubi mieć przy sobie broń. I  nie jest to niczym dziwnym i nielegalnym, ponieważ w Czechach broń można nosić z sobą niemal jak kluczyki od auta, o czym już pisałam tutaj.

Pewnego razu dwóch pilzeńskich meneli wpadło na najgłupszy pomysł w swoim życiu i postanowili obrabować lombard, który znajdował się naprzeciwko Saloonu. Kiedy tylko w lombardzie włączył się alarm, z baru natychmiast wybiegła grupa mężczyzn (razem z właścicielem), którzy całe życie czekali na to, by móc sobie postrzelać na ulicy.

Tak z ciekawostek - w Katowicach jest bar o podobnym profilu. Nazywa się Dixie i osoby, które tam przyjdą z bronią, mają zniżkę ;)