poniedziałek, 7 marca 2016

Czechy oczami obcokrajowców



Opowiem dziś Wam, jak reagują obcokrajowcy mieszkający w Czechach na tutejszy lifestyle, jedzenie, zwyczaje itd.

Znajomy z Rumunii: Obcokrajowcy, którzy wchodzą do klubu w Brnie muszą zapłacić 200 koron za wstęp. A Czesi tylko połowę tej sumy. Więc zapłaciłem 200 koron, żeby się nie identyfikować z tymi matołami.

Znajoma z Finlandii:  (zwracając się do mnie w dziecięcej kawiarnii): Popatrz! Ta dziewczynka ma kolczyki w uszach, a nie umie nawet chodzić. Dlaczego oni przebijają uszy tak małym dzieciom???
No właśnie... I co ja mam powiedzieć w takiej sytuacji?

Znajomy z Indii: Sąsiadom nie podobają się zapachy wydobywające się z mojej kuchni, gdy gotuję obiad. To co, mam nie jeść?

Znajoma z Rumunii: Oni są podobno dumni ze swojej kuchni. Ja się pytam: Z czego oni są dumni??? Co oni wiedzą o dobrym jedzeniu?

Znajomy z Włoch: Sorry, ale oni nie potrafią robić wina. 
(a po zmianie tematu) Nie ma bezpieczniejszego kraju niż Czechy.

Znajoma z Polski: Czesi ubieraja się byle jak i nie dbają o siebie.

Znajomy z Francji: Tu chcę zostać, bo tu jest bezpiecznie.

Znajomy z Rosji: Nas tu nie lubią. Chyba...

Znajoma z Finlandii: Byłam w sklepie ze zdrową żywnością, ale nie mieli tam zdrowej żywności.
 





A tak procentowo wygląda liczba cudzoziemców żyjących w CR. Idziemy łeb w łeb z Niemcami ;)