Dzieje się tak 11 listopada podczas obchodów dnia św. Marcina (patrona między innymi winiarzy).
Święty Marcin |
Wesoła twórczość Władcy |
Jechał na białym kuniu, a przed nim szło dwóch giermków. Nie, sorry! Nie dwóch! Teraz widzę na zdjęciach, że szło trzech. A zatem, na bogatości, trzech...
Św. Marcin coś tam powiedział do ludzi zgromadzonych w centrum miasta, po czym wszyscy ruszyli za nim w pochodzie wokół rynku niczym szczury za czarodziejskim fletem.
Punktualnie o godzinie 11:11 otworzono beczki i butelki z młodym winem. Zaczęła się chłosta...
Restauracje i winoteki (szczególnie to drugie) przeżywały oblężenie. Ludzie zażerali się gęsiami (świętomarcińskie tradycyjne danie) i pili lokalne wino.
Degustacja świętomarcińskiego wina |
Nam (babom) się nie chciało łazić, więc poszłyśmy na kawę. Czekamy godzinę,
Są!
Droga krzyżowa zmęczyła ich niezmiernie. Ledwo utrzymywali się na nogach. Bełkotali i zataczali się, jak po półmetku w gimnazjum :(
Zamiast wsiąść grzecznie do auta, poczołgali się do winoteki po kolejne wino!!!
Władca otworzył je w aucie, łyknął i po 5 minutach zasnął z otwartą butelką w ręce...
Jak możecie się domyślić, prawie całe wino wylało się na wycieraczkę i na moją torebkę.
Dobrze, że tego dnia nie utonęliśmy, bo ja musiałam prowadzić samochód z powrotem do domu, a krótki fragment drogi z Mikulova do Brna prowadzi asfaltem przez środek jeziora. To niby nie problem, tylko że ja po zmroku nic nie widzę ;D
Piernik w kształcie gęsi (drugiego, po winie, symbolu tego święta) |
Zespół ludowy Palava. Check that PARZENICE! |
Stolec prawda i pomówienia. Wina nie było 1,5 tylko 2,5 litra w butelce po promocyjnej kofoli.
OdpowiedzUsuń