Dlatego, że nigdy w Czechach nie zobaczycie więcej diabłów jak 5 grudnia !
Oczywiście, jeśli potraficie dobrze szukać. Bo diabeł nie pokazuje się byle gdzie i byle komu ;)
čertíky ze spożywczego. |
Od 4 do 6 grudnia w niektórych sklepach spożywczych i piekarniach można zakupić czorta z makiem i rodzynkami. Dzieci na zajęciach plastycznych wykonują čerta i uczą się rymowanek, które potem recytują przed Mikołajem i jego świtą.
Oto jedna z nich:
Čertíku, Bertíku, co to neseš v pytlíku.
Čertíku, Bertíku, co to v pytli máš?
Je tam myš, velká myš, snad se hochu nebojíš.
čertik zrobiony na plastyce w 1 klasie |
Jeśli niska temperatura nie zraża Was do udziału w imprezach outdoorowych, to możecie się wybrać na pochód czertów w miasteczku Židlochovice. W dodatku są to importowane czorty, bo z Austrii;) W tym roku chodziły (uwaga!) 1 grudnia. Więcej informacji o pochodzie TU.
Dla tych, co wolą oryginalną, a nie importowaną tradycję, polecam Mikulaše na Valašsku, tj. na wschodzie Moraw, blisko granicy ze Słowacją. Ich wygląd jest naprawdę strašidelný :)
Tu znajdziecie więcej fotek.
A teraz szczerze: czy Wy zasłużyliście na prezent od Mikołaja? Cooo?
Zamiast czytać te głupoty, pobawcie się dziećmi, ugotujcie dobrą kolację dla swojej drugiej połówki, albo zadzwońcie do dziadków/rodziców i powiedzcie im coś miłego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.