Koleżanka zapytała mnie czy nie chce przypadkiem brazilskeho šneka (tj. brazylijskiego ślimaka).
Ma 4 sztuki, a nie potrzebuje aż tylu i nie ma co z tym zrobić.
Pytam się: "a co to w ogóle jest?"
No więc tłumaczy: "a to takie fajne, coraz więcej ludzi sobie to hoduje, to jest niekłopotłiwe, wystarczy temu jedynie trochę wody, jakiś pojemnik, może być akwarium, to potrzebuje ciepła, to szybko rośnie i nie wymaga żadnych specjalnych zabiegów, dzieci mają z tego radochę..."
Wtedy ja zaczynam sobie wyobrażać jakąś tropikalną roślinę, która przypomina ślimaka. Zupełnie nie przyszło mi do głowy, że może chodzić o żywe zwierzę, w dodatku tak skrajnie obleśne :/
Koleżanka pyta czy może mi to przynieść w przyszłym tygodniu. Odpowiadam: "czemu nie. Jak masz wyrzucić, to mogę przygarnąć."
Wracam do domu, siadam do komputera i wpisuje "brazilský šnek".
I widzę to:
Skamieniałam...
W wyszukiwarce wyskoczył mi artykuł z dziennika idnes.cz mówiący o tym, że widoczny na zdjęciu powyżej mięczak staje się popularnym w Czechach domowym pupilkiem (!!!)
Aaargh.. Kocham ten kraj jak Kwaśniewki Finlandię.
A ślimak wygrał plebiscyt na "wtopę roku"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.