Inny znajomy mieszkający na co dzień w Brnie, twierdzi, że średnio widzi 5-8 przyczepek na mieście dziennie.
Na wsi ta liczba potrafi być dwukrotnie wyższa.
Co takiego urokliwego jest w tych przyczepkach (po czesku: přívěsný vozík), że ludzie tutaj tak namiętnie nimi jeżdżą?
Otóż powody nie są bynajmniej romantyczne. Wygrywają względy praktyczne: przyczepką można odwieźć stare meble do punktu zbiorczego, przetransportować złom do skupu, pomóc kumplowi w przeprowadzce, gdy go żona wywaliła z chałupy, przewieźć większe zakupy, spakować bagaże i jechać na wakacje, gdy nie stać nas na kampera, itd.
Czesi, według książki Xenophobe’s Guide to the Czechs oraz według moich obserwacji, są narodem bardzo "zrób-to-sam". Po co płacić za transport z Ikei czy Bauhausa, jeśli można pojechać z kumplem czy sąsiadem przyczepką i po udanej akcji razem się napić?
Moi drodzy, przyczepka to nie jacht. Przyczepka jest symbolem codzienności, powszedniości, często bidy i dorabiania do emerytury.
Niemal za każdą przyczepką ciągnie się jakaś smutna historia, a już na pewno za tą, co przewozi złom.
Zbieraniem i sprzedażą złomu dorabiają sobie emeryci, renciści, bezrobotni, ludzie o niskich dochodach itd.
Ceny złomu są dość podobne do tych, w polskich punktach skupu, tzn.:
zwykły żelazny szrot 1,50-4,50 korony za kilo
miedź 105-130 koron
za kilo
brąz 27-95 koron za
kilo
mosiądz 35-75 za
kilo
aluminium 15-40
koron za kilo
A zatem, jeśli ktoś wyjątkowo pilnie zbiera, ma na swoje męskie wydatki (bo kobiety i przyczepka to nietypowy widok): piwo, cygarety, rohlik, pasztet, kwiatek dla żony na dzień kobiet i znowu piwo i cygarety.
Raz w Brnie-Žabovřeskach zagadałam jadących z taczką Cyganów czy chcą ubranka dla dziecka, prawie nowe, ładne, a oni: "Nie dziękujemy bardzo, ubranek dziecięcych mamy od za*jebania. Ale może ma pani jakiś złom?"
Przypadkiem pisząc ten post, natknęłam się na stronę skupu złomu w Pradze. Zaskoczył mnie ich profesjonalizm: mają program lojalnościowy! Dostaje się punkty, które potem można wymienić na firmową koszulkę ALFA ŠROT albo kupony do sklepów.
Ale najlepsze jest to, że mają konkurs adresowany do szkół i przedszkoli o tematyce recyklingowej!
Jeśli nadal nie poczuliście sympatii do złomu i nie wzrusza was ani miedź, ani mosiądz, to w celu nawrócenia się musicie koniecznie obejrzeć tę galerie: zoopark ze zwierzętami zrobionymi ze szrotu!
Ale wracając do przyczepek: jest konkurs!
Trzeba napisać krótki wiersz (może być haiku) pod tytułem:
"Cmentarzysko starych przyczepek".
Przewiduję bardzo atrakcyjne nagrody!
Nie zwlekajcie! Bierzcie się do pracy!
Można pisać tu: fejsbukowa.strona.bloga lub wiadomość lub byle gdzie, byle dotarło do mnie do końca kwietnia 2015!
No to ja mam haiku:
OdpowiedzUsuńPrzyczepka,
złom,
omnomnom
No dobra, haiku powinno mieć 5-7-5 sylab... no to jedziemy:
Na cmentarzysku
Stare przyczepki na złom,
Dziś same nim są...
Brawo! Cieszymy się z kolejnej propozycji; rywalizacja jest ostra, nie ma co!
UsuńPod koniec kwietnia będzie ogłoszenie wyników konkursu :)
Do głębi poruszony tekstem o czeskich przyczepkach, pozwolę sobie również na małe haiku. Brzmi ono tak:
OdpowiedzUsuńStara przyczepko
Ty jesteś mi jak ręka
Nóż do krojenia chleba dziś.
Trochę abstrakcyjne, ale mam nadzieję że czytelne w swojej zawiłości. Pozdrawiam :)
Witam. Jako, że moje ostatnie (pierwsze) haiku przeszło bez echa wnioskuję, że jest fatalnie. Nic nie szkodzi. Haiku na dziś:
OdpowiedzUsuńPrzyczepo stara
Przedłużenie ręki dla
Każdego Czecha.
Zdravim.
Witam,
Usuńdziękuję za propozycję. Odzewu nie było natychmiastowego, bo ja w Święta nie robię ;D
No i dobrze. Bo ogólnie robota to głupota :)
UsuńNa zakończenie tematu haikowego:
ZABRZE POREMBA
PRZYCZEPEK TU NIE MAMY
SMUTEK GOŚCI TU.
Pozdrawiam :)
Chryste!!!! Zabrze-Poremba! Spędziłam tam najlepsze lata młodzieńczości! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo...świat faktycznie zaczyna być globalną wioską...Z Poremby przez Brno, aż na czeską wieś...Niezły exodus. Ja również serdecznie pozdrawiam i z przyjemnością co jakiś czas zaglądam na bloga.
OdpowiedzUsuń