niedziela, 25 stycznia 2015

Bal myśliwych


Jednego styczniowego wieczoru, podczas spaceru, moim oczom ukazał się groteskowy widok. W Sokolovnie* było włączone światło i dzięki temu mogłam zobaczyć przez okno trofea myśliwskie pozawieszane na ścianach sali gimnastycznej. Nad drabinkami wisiały łby muflonów, jeleni i dzików. Między nimi poprzyczepiane były gałęzie drzew iglastych bądź całe młode choinki ścięte specjalnie na tę okazję.
Bal myśliwych.
Coroczna uroczystość organizowana przez lokalne koło myśliwskie; adresowana do osób lubiących taniec i dobra zabawę, a także (a raczej przede wszystkim) do miłośników dziczyzny.

Niemal w każdej  morawskiej wsi w czasie karnawału odbywa się taki bal. Gdy tylko w lokalnej gazecie lub na tablicy ogłoszeniowej pojawi się informacja o balu, lepiej nie czekać z kupnem wejściówek ;)
Zazwyczaj na kilka godzin przed rozpoczęciem balu otwierana jest kuchnia, gdzie można kupić na wynos lub zjeść na miejscu dziczyznę. Przykładowo w Drásowie podawano pieczonego dzika, gulasz z dzika lub pieczonego jelenia. Oczywiście do mięsa serwowano knedliki i wielką porcję kapusty. Koszt takiego dania to 60 koron (tj. 10 złotych). Kuchnia była oblegana przez mieszkańców Drásova i okolicznych wsi. Co chwilę ktoś podjeżdżał samochodem pod Sokolovnię, wchodził do kuchni i wychodził z pełnym brzuchem, a niejednokroć i z pełnymi mięsiwa menażkami.

Myślistwo jest szalenie popularne tak w Czechach jak i na Morawach. Od lutego 2012 roku myślistwo zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Republiki Czeskiej.

Myśliwi nie tylko polują, ale przede wszystkim dbają o zwierzynę, prowadzą obserwacje, sprawują pieczę nad karmnikami, ambonami, propaguja wiedzę o środowisku, a także zapobiegaja kłusownictwu.
Dziadziusiowi na 60-te urodziny :)

*Sokolovna to, tłumacząc w maksymalnie uproszczony sposób, sala gimnastyczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.