niedziela, 2 marca 2014

Wietnamczyk wieczorową porą

Wietnamczycy to jedna z najliczniejszych mniejszości etnicznych w Republice Czeskiej.
I najpotrzebniejsza!!!
A dlaczegóż to?
Wietnamczycy prowadzą sklepy spożywcze, które są czynne do późnych godzin wieczornych. Sklepy spożywcze prowadzone przez Czechów (za wyjątkiem Billi lub Tesco) są zazwyczaj zamykane o 18:00.
Gdy kogoś przysuszy, gdy komuś braknie fajek, gdy ktoś wróci z roboty i zastanie pustą lodówkę  itd, itp. dla takiego Wietnamczyk jest kołem ratunkowym.
To nie koniec zalet tego pracowitego narodu. Wietnamczycy sprowadzają łachy z Azji, które są TANIE. 
Co do jakości - to może przemilczmy, ale...  każdy, choćby nie wiem jak się wypierał, przynajmniej raz w życiu kupił t-shirt, leginsy lub skarpetki z tego dzikiego kontynentu i przynajmniej raz w życiu wyszedł w nich na ulicę.

Co jeszcze? Wietnamczycy (choć inne narodowości także, ale Wietnamczycy zdecydowanie wymiatają) prowadzą przeróżne fastfoody i bistra, gdzie można nażreć się DO OPORU za nieduże pieniądze.
Gotują nie tylko po azjatycku, ale także wyspecjalizowali się w lokalnej kuchni, tj. smażony ser, parówki bawarskie i inne chuje muje. Obiad (wg mnie smaczny) w takim bistro kosztuje około 40-70 Koron, co jest osiągalne nawet dla menela średniej klasy.

W Brnie Wietnamczycy mają swój ogromny targ na ulicy Olomouckiej. Można tam kupić łachy (kombinezony narciarskie, bieliznę, czapki, sukienki na studniówkę, jeansy, no kufa po prostu wszystko), torebki, przyprawy, ryby, owoce morza, słodycze, ryż, makarony inne produkty spożywcze dla bardziej i mniej odważnych. Zaopatrują się tam właściciele sklepów i lokali gastronomicznych, ale można tam też kupować w detalu, co czasem mi się zdarza. Na tym targu rzadko spotyka się nie-Azjatów, dlatego można poczuć pełną egzotykę, niczym w China Town czy coś w ten deseń.
Przed Wigilią kupiłam tam prezenty dla całej rodziny (łachy, torebki i elegancką walizkę) nie przekraczając 600 Koron :D


3 komentarze:

  1. Niedaleko mojej mamy w Łodzi jest fajna wietnamska gdzie za 15 zł jest tyle jedzenia, że nawet mój wiecznie głodny nienażarty brat jest usatysfakcjonowany. Po za tym panowie potrafią też rzucać sucharami jak sam Karol Strasburger. W 30 stopniowym upale powitali mnie słowami "Zimno, co?" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do bazaru na Ołomunieckiej, chciałbym zaliczyć mały rekonesans bo od niedawna mieszkam i pracuję w Brnie, ale nie wiem w jakich dniach i godzinach ten działa, możesz podzielić się tą informacją? Z góry dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam zazwyczaj jezdziłam w sobotę w godzinach południowych, ale pewnie otwarte jest i w inne dni.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.